5 sie 2019

Od Vanitasa CD Phanthoma

 - Zabawne - odparłem spokojnie, trzęsąc łbem. Nie czułem do tych stworzeń urazy, ale nie będę ukrywał, iż irytowało mnie to.  Uczucie, gdy ktoś łazi po moim ciele, nie należy do najmilszych.
Ugryzłem kępkę trawy, gdy znów na moim nosie usiadł wielobarwny motyl. Prychnąłem.
 - Teraz to już mam naprawdę dość - jęknąłem, prostując się - Nie sądzisz, że lepiej byłoby zmienić lokację? Zdążyłem się już posilić, a patrząc na to, że ty przestałeś jeść od jakiś kilku minut, nie sądzę, abyś był głodny - stwierdziłem, przypatrując się ogierowi. Phanthom kiwnął tylko łbem, a ja popadłem w zamyślenie. Gdzie by się tu przejść? Towarzystwo ogiera nie przeszkadzało mi, wręcz przeciwnie. Potrzebowałem go, po całodziennym samotnym spacerze w poszukiwaniu wszelkiego rodzaju ziół. Nie wydawało mi się, aby i moja obecność przeszkadzała pegazowi.
 - Cóż, muszę uzupełnić swój zbiór Cykorii Podróżnika, a w pobliskim lesie jest tego pełno. Co prawdą umiem za pomocą telekinezy unieść kilka roślin naraz, ale para kopyt do pomocy zawsze mi się przyda. Nie chciałbyś pomóc przenieść mi kilku sztuk? - spytał, wbijając wzrok w odległe drzewa. Ogier spoglądał na mnie przez chwilę w zadumie. Nie wiem, czy zastanawiał się nad odpowiedzią, czy też próbował zrozumieć, czym była Cykoria Podróżnika.
 - Nie mam nic do roboty, toteż jestem skory do pomocy - rzucił przyjaźnie, więc uśmiechnąłem się lekko. Podziękowałem skinieniem głowy i sprawnym krokiem ruszyłem w stronę lasku. Już od progu drzew byłem w stanie dostrzec liczne grupki tej rośliny.
 - Postaraj się nie połknąć żadnego elementu - mruknąłem, zastanawiając się, czy ogier weźmie je po prostu w zęby, czy też wykorzysta którąś ze swoich zdolności, która i tak nie była mi znana.
 - Spróbuję, lecz na wszelki wypadek wolałbym się upewnić, co mi grozi? - zapytał.
 - Cykoria działa głównie na leczenie układu trawiennego i przy ogólnym osłabieniu. Skutkiem może być wywołanie efektu przeczyszczającego - wytłumaczyłem.
 - Rozumiem. Raczej nie chcę zwrócić dopiero co spożytej trawy - mruknął smętnie. Zaśmiałem się krótko i wskazałem mu rośliny, które może pozbierać. Następnie, gdy byliśmy już dobrze obładowani, zaprowadziłem go do jaskini, w której to składowałem wszystkie zapasy roślin leczniczych.
 - Cóż, jeśli kiedykolwiek poczujesz się gorzej, zapraszam cię tutaj. To miejsce funkcjonuje na razie jako stanowisko medyków - oświadczyłem.

Phanthom?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz