19 sie 2019

Od April CD Vanitasa (do Aviany)

-Okej, pójdę z tobą. Chwila, to mają być liście tej samej rośliny?- spytałam, a ogier pokiwał głową - W takim przypadku wy też musicie się udać do Lasu Zguby z nami - odparłam.
Ruszyliśmy. Ptak prowadził nas taką samą drogą, którą leciał wcześniej, by przegonić wilka. Gdy już znaleźliśmy się przy wejściu do lasu, Vanitas niespodziewanie zabrał głos:
-To ta roślina - powiedział, patrząc się na dziwnie wyglądającą paproć, znajdującą się zaraz przy wejściu do lasu.
Więc to był ten krzaczor, który zablokował moce Aviany. Westchnęłam, zastanawiając się, co robić.
-Okej, ja pójdę po dwa liście tej rośliny - Vanitas spojrzał się na mnie niepewnie - Wiem, że to może mieć fatalne skutki, ale ja muszę to zrobić. Będę uważać, zrobię to szybko. Tymczasem ty idź po drugi składnik do antidotum - powiedziałam i ruszyłam w kierunku rośliny.
Aviana i Laisrean patrzyli się na mnie niepewnie. Szybkim krokiem zbliżyłam się do rośliny i wyrwałam z niej dwa liście. Vanitas tymczasem zajął się drugim składnikiem i przenieśliśmy je do jego jaskini. Szczerze - czułam się całkowicie normalnie. Tak, jakby ta roślina w ogóle na mnie nie zadziałała. Usiadłam na ziemi zaraz obok Laisreana i zaczęłam przyglądać się ogierowi przygotowującemu lek.
-Czyli.. jeżeli wypije ten lek, to wróci do normy, tak? - spytałam, nadal nie będąc pewna - Czy to ma jakieś skutki uboczne?
Vanitas odwrócił się i spojrzał na mnie niepewnie. Wyglądał na zamyślonego, tak jakby wiedział coś, ale nie chciał mi o tym powiedzieć. Po chwili westchnął przeciągle.
-Właściwie to tak. Co prawda nie zdarza się to często, ale czasami skutki uboczne są obecne - powiedział.
To tylko sprawiło, że czułam się jeszcze gorzej. A co jeśli Aviana już nie będzie taka sama? Przez głowę przebiegało mi mnóstwo najgorszych scenariuszy. Siedzieliśmy w ciszy, nie odzywając się do siebie nawzajem. Vanitas był zbyt zajęty przyrządzaniem antidotum, a tymczasem Laisrean nie wyglądał na skorego do rozmowy. Aviana siedziała w jednym z rogów jaskini, obserwując wszystko uważnie. Po pewnym czasie ciszę przerwał medyk, powiadamiając nas o tym, że lek będzie gotowy dopiero za parę godzin. Zauważyłam, że na zewnątrz powoli zaczynało robić się ciemno. Dzisiejszy dzień był na tyle męczący, że poczułam, jak moje mięśnie powoli się rozluźniają, a ja odpływam wprost do krainy snów.
Aviana?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz