1 sie 2019

Od April CD Shadowa

Dzisiejszy dzień wydawał się być spokojny. Rano, po napojeniu się i zjedzeniu trawy na swojej drodze napotkałam Vanitasa, z którym wdałam się w rozmowę. Jednak po chwili okazało się, że ogier był w trakcie spaceru poza tereny. Wyjaśnił mi, że chce się tam rozejrzeć, aby zobaczyć, czy nie rosną tam rośliny, których nie napotka tutaj, na terenach Silver Moon. Przytaknęłam i uśmiechnęłam się, po czym pożegnałam się z nim, gdyż nie chciałam przeszkadzać. Później doszły mnie wieści o samotnym wilku pałętającym się po naszych terenach. Zaniepokojona postanowiłam jak najszybciej się tym zająć. Z pomocą Aviany i Everona* udało mi się go przegonić. Odetchnęłam z ulgą na myśl, że nikomu ze stada już nie grozi niebezpieczeństwo. Szczerze mówiąc, na początku prowadzenia stada nie miałam pojęcia, że będzie to aż takie trudne zadanie. Dopiero po paru tygodniach bycie przywódcą zaczęło dawać mi się we znaki i spostrzegłam, że to rzeczywiście jest ogromna odpowiedzialność. Mimo wszystko nadal wierzę, że dam sobie radę wraz z pomocą innych. Po chwili moje myśli przerwał Shadow, który o mało mnie nie stratował. Ogier popatrzył się na mnie przepraszająco.
-Przepraszam, nie patrzyłem, gdzie idę - zaczął mówić. Najwyraźniej zauważył, że ja również byłam zamyślona, gdyż po chwili dodał - Coś się stało? Problemy ze stadem?
Pokręciłam przecząco głową i uśmiechnęłam się, gdy ogier zaproponował wspólny spacer. Szliśmy w milczeniu, lecz Shadow wyglądał, jakby bił się ze swoimi własnymi myślami. Byłam ciekawa nad czym tak intensywnie się zastanawia. Nagle znaleźliśmy się zaraz obok Lasu Zguby. Przeszły mnie ciarki i znów poczułam to nieprzyjemne uczucie, które zawsze wracało gdy znalazłam się w pobliżu tego miejsca. Ciszę przerwał głos towarzyszącego mi ogiera:
-Powiesz mi April, co to jest?
-To jest Las Zguby. Radzę ci się tam nie wybierać, nikt jeszcze stamtąd żywy nie wrócił - odpowiedziałam i ruszyłam dalej, gdyż nie chciałam dalej o tym rozmawiać.
Shadow jednak był nieustępliwy i znów rozpoczął ten temat. Wydawał się być bardzo zaintrygowany tym lasem i miałam wrażenie, że chce wyciągnąć ze mnie jak najwięcej informacji. Westchnęłam i zaczęłam mówić:
-No dobrze, jeżeli tak bardzo chcesz wiedzieć. Wiesz, zanim jeszcze założyłam to stado na swojej drodze spotkałam wiele samotnych koni, które znają te tereny o wiele lepiej niż ja. Pewnego dnia natknęłam się na Amelie - klacz w podeszłym wieku, która opowiedziała mi historię o swoim bracie. Podobno lubił pakować się w kłopoty i pewnego dnia założył się z kolegami o to, że wejdzie do tego lasu. To było już dobre siedem lat temu, ale już wtedy ten las był owiany złą sławą. No i wszedł tam. Amelie powiedziała, że od tamtego czasu już nigdy go nie widziała, ale twierdziła, że czasami, gdy przechodziła obok tego miejsca, widziała w ciemnościach, między drzewami, sylwetkę konia. Słyszałam o wiele więcej takich historii i każdy z koni, które spotykałam, ostrzegał mnie przed tym miejscem. Niektórzy twierdzą, że między drzewami czai się potwór, a inni - że las jest przeklęty. Jedyną pewną rzeczą jest to, że nikt z niego nie wraca. Nigdy. Jestem odpowiedzialna za bezpieczeństwo koni z mojego stada, więc proszę cię, Shadow, nie idź tam. Nikt z nas nie może tak ryzykować, a ja nie chcę, żeby komuś stała się krzywda - i na tym zakończyłam swoją wypowiedź.
Ogier przez cały czas słuchał mnie uważnie i gdy skończyłam mówić, wyglądał na zamyślonego.
<Shadow?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz