- A więc ta oto klacz przed nami, jest przywódczynią stada Silver Moon. Jest naprawdę miła, więc jeśli masz czyste intencje, nie musisz się niczego obawiać - mruknąłem zachęcająco i ruszyłem wraz z klaczą w stronę stojącej nieopodal samicy. Gdy byliśmy bliżej, skinąłem łbem na powitanie.
- Witaj Vanitasie, kogo to przyprowadziłeś w nasze skromne progi? - zapytała przyjaźnie spoglądając na moją towarzyszkę. - Jestem April, przywódczyni stada Silver Moon - oznajmiła.
- Nazywam się Mauer - przedstawiła się klacz, lekko się uśmiechając.
- Jak zgaduję, Vanitas opowiedział ci co nieco o stadzie? - zagadnęła. Mauer spojrzała na mnie niepewnie, dlatego lekko odchrząknąłem, lekko zawstydzony, iż tego nie zrobiłem.
- Nie było jakoś okazji - mruknąłem. - Powiedziałem tylko o tym, że to stado w ogóle istnieje.
- Cóż, to nie problem - przywódczyni zwróciła się do klaczy - Chciałabyś dołączyć do stada?
Klacz na chwilę zamilkła, jakby się zastanawiała. April jej nie popędzała, tylko cierpliwie czekała na odpowiedz. Szanowałem to, gdyż wiedziałem, że to nie jest decyzja łatwa do podjęcia. Tym bardziej, iż Mauer wcześniej informowała mnie o swoim poszukiwaniu kogoś. W końcu jednak siwka odezwała się.
- Tak, pragnę stać się członkiem tego stada. - oznajmiła z uśmiechem. Przywódczyni odwzajemniła ten gest, a ja byłem w stanie dostrzec radość w jej oczach. Silver Moon powiększało się.
- W takim razie pozostały mi już tylko dwie kwestie do omówienia - powiedziała - Po pierwsze, czy chciałabyś pełnić jakieś konkretne miejsce hierarchii? Nie ma do tego przymusu, zawsze możesz pozostać zwykłym członkiem - dodała. Zdawało mi się, iż sam znam odpowiedź na to pytanie.
- Mogłabym zostać medykiem? - zapytała, a ja się lekko uśmiechnąłem.
- Oczywiście! Dobrze jest mieć dwóch medyków w stadzie, nigdy nie wiadomo, jak wiele par kopyt będzie nam potrzebne do pomocy - odpowiedziała - A po drugie - tutaj już skierowała się do mnie - Vanitasie, mógłbyś oprowadzić Mauer po terenach i pokazać jej najważniejsze miejsca? - spytała.
- Zrobię to z wielką przyjemnością - powiedziałem. April wymieniła jeszcze parę słów z klaczą, po czym oboje mogliśmy wyruszyć w podróż. Wpierw wytłumaczyłem jej funkcję Lazurowej Polanki, a następnie skierowałem się przed siebie. Po drodze dostrzegłem swoją jaskinię. Przystanąłem.
- Cóż, skoro podjęłaś się tego samego zawodu co ja, jestem zobowiązany pokazać ci to miejsce - zaprowadziłem ją do wejścia - Tutaj składuję wszystkie znalezione przez siebie rośliny i zioła. W tym miejscu także, najłatwiej jest udzielać innym pomocy. Możesz czerpać stąd zasoby i miło by było, jakbyś od czasu do czasu coś tu dorzuciła. - wyjaśniłem. Choć wciąć nie ufałem w pełni klaczy, starałem się sprawiać wrażenie w miarę miłego.
Mauer?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz