10 lip 2019

Od April CD Vanitasa

-Ah, teraz powinnam pokazać ci ostoję dmuchawców - uśmiechnęłam się i zaczęliśmy iść.
Szliśmy w ciszy, jedynymi dźwiękami jakie wydawaliśmy było stukanie naszych kopyt o podłoże. Po paru minutach spaceru naszym oczom ukazała się polana pełna dmuchawców. Uśmiechnęłam się i podeszłam do roślin, aby chwilę później trącić parę z nich kopytem, sprawiając, że ziarna uniosły się w górę i poleciały wraz z wiatrem. Odwróciłam się do ogiera i przerwałam ciszę mówiąc:
-No i jesteśmy. Właściwie to nie przebywam tu często, ale lubię tu przyjść od czasu do czasu. To naprawdę miłe i spokojne miejsce.
Vanitas przytaknął i zaczął się rozglądać. W pewnym momencie jego uwagę przykuło coś znajdującego się przy jednym z drzew, gdyż skierował się w tamtą stronę. Z ciekawością patrzyłam się na poczynania ogiera. W trawie znajdowały się jakieś rośliny, lecz nie miałam pojęcia jakie, gdyż moja wiedza na temat zielarstwa ograniczała się do podstaw. Wiedziałam jednak, że musiały to być jakieś zioła lecznicze, skoro zwróciły uwagę ogiera. Mimowolnie się uśmiechnęłam, widząc to, jak Vanitas zdawał się być poświęcony medycynie. Widząc jego poczynania pomyślałam, że z pewnością nadaje się na stanowisko medyka. Po upływie paru chwil ogier zwrócił łeb w moją stronę, a ja stwierdziłam, że powinnam pokazać mu teraz najistotniejsze miejsce całej naszej wycieczki, czyli polanę, na której konie ze stada najczęściej przebywają i odpoczywają. Idąc do naszego celu, minęliśmy również Melodyjną Polanę, po której rozchodził się piękny śpiew. Gdy lekko zdezorientowany ogier spytał się, skąd dochodzi głos, opowiedziałam mu historię związaną z ów miejscem. Vanitas słuchał mnie uważnie, ale gdy skończyłam mówić, znów zapadła cisza. Szliśmy spokojnie, gdy nagle ogier zatrzymał się. Również przystanęłam, spoglądając na niego pytająco. Wskazał głową na las znajdujący się po drugiej stronie rzeki, obok której właśnie przechodziliśmy.
-Co to za miejsce? - zapytał.
Patrząc na poszarzałe gałęzie wielkich drzew, ogarnęło mnie uczucie niepokoju. Las Zguby. Słyszałam tyle niepokojących historii na temat tego miejsca. O koniach, które nigdy stamtąd nie wracały albo umierały niedługo po powrocie z lasu. Aura tego miejsca była na tyle niepokojąca, że samo przechodzenie obok niego napawało mnie lękiem. Ten las był jedną wielką niebezpieczną zagadką i nie chciałam, aby jakikolwiek z koni z mojego stada się tam zapuszczał. Spojrzałam na ogiera i odpowiedziałam:
-Nazywamy je Lasem Zguby. Konie ze stada nie mają tam wstępu, ze względu na .... wiele rzeczy. Podobno ci, którzy tam wchodzą, już nie wracają.
<Vanitas?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz