- Kim jesteś?
-Jestem lisem.Dość dziwny z niego był lis, wielości przypominał dorosłego psa, co posiadali ludzie, wkoło łba miał futro jak lew, a ogon nie wyglądał na lisią. Lis ma jedną kitę, a tu było 5 kit jednak w tym samym kolorze.
-Nie wyglądasz na normalnego lisa
-Bo nim nie jestem.Wypowiadając to, stwór zaczął świecić, a raczej palić się niebieskim światłem. Było to zjawisko magiczne.
-Zabije was wszystkich. – odparł palący lis, po czym spostrzegłem, że zdyszany leże pod drzewem a obok mnie śpi stado. Wstałem i poszedłem napić się zimnej wody, od razu się obudziłem i stwierdziłem, że to był sen, bardzo dziwny i groźny sen, nigdy takich nie miałem. Surm przysiadł na grzbiecie i zaskrzeczał, aby gdzieś pobiegać. Zgodziłem się na jego propozycję i od razu przeszedłem do cwału, Surm wbił się w powietrze, a ja po znacznej odległości od stada zmieniłem się w bestię i dalej biegłem, nie patrząc gdzie byle najdalej przed siebie. Biegłem dość długi czas, gdyż z myśli wyrwał mnie skrzek Surma, od razu przybrałem końską postać, a zza drzew wyłonił się ogier.
-Kim jesteś? - zapytałem nieznajomego
-Jestem Caranthir. Wojownik tego stada.
-Miło mi cię poznać a co robisz w nocy, zawsze tu było spokojnie, ostatnio przegnaliśmy wilka z April. Szukasz może zagrożenia?
-Wstałem i postanowiłem się przejść, zauważyłem dziwnie duże łapy, niedaleko stada. Trochę za duże jak na wilka, a jednak odcisk pasuje do łapy. Chcę sprawdzić co to. – Odpowiedział Caranthir a Surm od razu zaskrzeczał. Ogier popatrzył na drzewa i zauważył go, Surm usiadł na grzbiecie i zaczął, skrzeczeć. Tak miał race, dzisiaj byłem nieuważny i zostawiłem swoje odciski, gorzej, że ogier wie, że coś tu chodzi, trzeba być bardziej uważnym. Ogier patrzył na nas lekko zdziwiony.
-Och przepraszam- powiedziałem – Poznaj mojego przyjaciela Surma.
< Caranthir >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz