Ucieszyłam się od razu na znajomy mi już głos Mauer, co okazałam szerokim uśmiechem skierowanym wprost do niej.
- Jeszcze nie było okazji, ale myślę, że jeszcze zdążymy z każdym bliżej się poznać. - odpowiedziałam od razu, lekko kopiąc Meriel w nogę kopytem aby przestała skubać trawę i chociaż udała, że jest zainteresowana całą sprawą.
- Też tak uważam. Planujecie coś na dzisiaj?
- Tak właściwie to... - przerwałam po chwili kiedy do mych uszu dotarł ledwie słyszalny odgłos burczenia w brzuchu. Zachichotałam odruchowo, co wywołało nieco zakłopotaną minę klaczy przed nami. Było niezaprzeczalnym faktem to, że burknięcie dochodziło z jej brzucha, jednak zastanawiało mnie dlaczego nie mogła po prostu czegoś zjeść żeby temu zapobiec? Była na tyle zapracowana, że zapomniałaby o tak ważnej rzeczy?
- O planach pogadamy później. Najpierw proszę żebyś coś zjadła. - odpowiedziałam stanowczo, czekając aż Mauer zacznie napełniać swój żołądek świeżą trawą pod moim czujnym okiem.
Meriel prychnęła tylko pod nosem i jak gdyby nigdy nic wróciła do skubania, mając nas już całkowicie w głębokim poważaniu. Ja nie miałam zamiaru się tak łatwo poddać i tak jak stałam tak i stałam nadal, starając się wywołać chociaż minimum presji na klaczy co poskutkowałoby jej ulegnięciem.
- Mauer, doceniam troskę, ale naprawdę-
- Nalegam. Zjedz chociaż trochę. - Po tych słowach Mauer z cichym westchnięciem rozpoczęła mozolne przeżuwanie trawy, a ja z lekką radością przypatrywałam się jej. Dopiero w tym momencie tak naprawdę zauważyłam, że klacz wydawała się dość drobna. Wręcz za drobna, jakby jadła za mało. Albo były to już moje paranoje? Opcji nie było za wiele, ale nie chciałam być wścibska, dlatego zostawiłam owe przemyślenia tylko dla siebie.
- Mauer. - mruknęła niespodziewanie Meriel, która najwidoczniej od jakiegoś czasu już nie jadła, a jedynie stała w bezruchu, bacznie obserwując wszystko wokół, choć skupiając swoją uwagę szczególnie na klaczy przed nami. - Co gdyby pójść do tego Lasu Zguby? Nikt by się nie dowiedział. Ty nas zaprowadzisz, my cię nie wydamy. - każde słowo które padało z jej pyska było pewne i nawet przez chwilę nie zawahała się podczas całej wypowiedzi. Pustym wzrokiem badała oczy Mauer, w których starała się wyczytać jej reakcje. Widziałam to doskonale, zbyt dobrze znałam Meriel, nawet jeżeli czasem wydawało mi się, że nie znam jej tak naprawdę wcale. Wiedziałam też, że prędzej czy później przerwie swoje grobowe milczenie w otoczeniu innych i zapyta o Las Zguby, wiedziałam to doskonale, mimo to wciąż łudziłam się, że może jednak będzie inaczej.
- Meriel, postradałaś zmysły? Jest zakaz. To chyba wystarczający powód by tam nie iść. - warknęłam w jej stronę, czekając w duchu aby Mauer mnie poparła i pomogła przekonać Meriel, że to głupi pomysł.
- Przemyśl to, Mauer. Nikt się nie dowie, nigdy. - wyszeptała, ale jej głos brzmiał bardziej jak groźba. Był zimny i nieczuły, na tyle nieprzyjemny, że przygryzłam wargę i krzywo się na nią spojrzałam. Chciałam coś jeszcze powiedzieć, ale nim zdążyłam odezwała się zaraz Mauer.
< Mauer? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz