30 sty 2020

Od Laisreana CD Aviany

Dzisiejsza noc była dla mnie wyjątkowo niespokojna. Wynikało to głównie z bardzo realistycznego snu, który mnie nawiedził. Niezbyt miłe wspomnienia przeszłości... Westchnąłem, wciąż rozmyślając dokładnie nad tym, co dokładnie mi się przyśniło. We śnie pojawiły się znajome mi pyski - konie z mojego stada, a wraz z nimi niezbyt miłe komentarze na mój temat. Skrzywiłem się nieznacznie, wstając z ziemi. Wieczne odrzucenie... Potrząsnąłem głową, nie chcąc już więcej o tym myśleć. Tutaj już nie miałem o co się martwić - w końcu znalazłem miejsce, w którym czułem się akceptowany przez innych, i właśnie tym powinienem się cieszyć. Skoro i tak nie mogłem już zmusić się do zaśnięcia, postanowiłem zająć się jakimś pożytecznym zajęciem. Powolnym krokiem wyszedłem z jaskini, kierując się do Tysiącletniego Drzewa. Ostatnimi czasy było to jedno z moich ulubionych miejsc w stadzie - rzadko można spotkać tutaj inne konie, co pozwala mi się wyciszyć i w spokoju tworzyć nowe wiersze. Usiadłem na trawie i dałem ponieść się myślom. Siedziałem tam tak długo, że nawet nie spostrzegłem jak słońce było już wysoko na niebie. Udało mi się ułożyć jeden krótki wierszyk, ale drugi sprawiał mi duże kłopoty. Zacząłem rozglądać się, próbując znaleźć jakąś inspirację, coś co mogłoby mi pomóc.
-Iskry... w oczach twe, com rozgrzewają serce me - zacząłem powoli łączyć pierwsze słowa, które przyszly mi do głowy w zdania - Miła o ma, miła ma, tyś... hmm - przestałem mówić, zastanawiając się nad tym, jakie słowo będzie odpowiednie. Westchnąłem ciężko, najwyraźniej dzisiejszego dnia moja wena już się skończyła. Rozmyślając, nawet nie spostrzegłem sylwetki innego konia. Lekko się przestraszyłem, nie wiedząc kim jest. Cofnąłem się o parę kroków i przyjąlem pozycję gotowy do ewentualnej ucieczki. Jednak klacz (tak wywnioskowałem z jej wyglądu) nie wyglądała jakby chciała zrobić mi krzywdę. Może była ze stada? Jej pysk wydawał się znajomy, na pewno już kiedyś ją widziałem, lecz nie mogłem przypomniec sobie jej imienia. Lekko niepewnie, postanowiłem się odezwać.
- Um.. witaj? - powiedziałem - Laisrean mnie zwą i do stada Silver Moon, na którego terenach twoje kopyta spoczywają, należę.
Uśmiechnąłem się, próbując wyglądać na miłego.
- A jak ciebie zwą? - spytałem, gdy klacz nadal mi nie odpowiedziała.
<Aviana?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz