25 sty 2020

Od Phanthoma cd. Shadowa

Przed nim stał brązowy ogier w białe plamy o czarno-siwej grzywie. Na początku sądził, że to zwidy, ale gdy zobaczył orła, którego imienia nie zapomniał, zrozumiał, że to nie iluzja i przed nim stał Shadow. Pierwszy koń, którego zdążył polubić za ciszę, jaka wokół niego panowała. Automatycznie przypomniał sobie swoje pierwsze dni, entuzjazm April, gadatliwość Aviany i wilki. W sumie to ostatnie było najciekawszym zdarzeniem, na jakie tutaj trafił.
A jednak dalej to lubisz.
Zastrzygł uszami i spojrzał na ptaka nad sobą, który dalej nad nimi krążył. Nagle nabrał ochoty na rozłożenie swoich skrzydeł i sprawdzenie, czy coś się zmieniło w terenach. Może któreś utracili? Albo zbadali nowe? Mógł zapytać, ale wolał to sam sprawdzić, mimo wszystko jego charakter po tej podróży nie zmienił się w żadnym stopniu.
- Chyba tak – odpowiedział w końcu.
- Chyba? - dopytywał się, na co Phanthom pokiwał głową. - Mogę wiedzieć, skąd ta zmiana decyzji? - ziemski koń podszedł bliżej i spojrzał na krajobraz. Pegaz stanął obok i także obserwował dolinę.
- Chyba nie jestem stworzony do samotności – odpowiedział, pierwszy raz szczerze.
A ja to co?
- Więc chyba przydałoby się znaleźć April – stwierdził.
- Akurat jej szukam – przyznał, po czym rozłożył skrzydła. - Twój Surm dalej jest taki szybki? - minimalnie się uśmiechnął do ogiera.
- Nawet szybszy – Phanthom skinął głową, po czym oboje ruszyli biegiem przed siebie, po chwili pegaz wzniósł się w powietrze i dołączył do Surma, który w końcu przestał robić nad nimi kółka. Ptak przez chwilę leciał obok konia, ale zaraz go wyprzedził i leciał nad swoim właścicielem. Phanthom pierwszy raz się cieszył, że wrócił do starego miejsca. Może dalej nie potrafił się do niego przyzwyczaić, ale na razie było najlepszym wyjściem. Czas odnaleźć April i być może jej kuzynkę.

Shadow?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz