12 sty 2020

Od Vanitasa - CD Alicja

Wsłuchałem się w głos przywódczyni, prostując się. Dokładnie przeanalizowałem jej prośbę, zastanawiając się, jak taki spacer wpłynie na moją rutynę. Moje codzienne zadania skupiały się na zbieraniu roślin i udzielaniu rad innym członkom stada. A teraz, kolejny już, nowy koń, zawitał na tych terenach. Uznałem, że warto oprowadzić Alicję po terytoriach, biorąc pod uwagę, jak niektórzy bywają zagubieni na samym początku. Klacz nie sprawiała wrażenia nieśmiałej, a jedynie nieoswojonej z nową sytuacją. Z pewnością zaskakująca była dla niej informacja o większej ilości „odmieńców” takich jak ona.
- Jasne, mogę to zrobić — odparłem w końcu, przerywając cudowną ciszę. 
- Nie chcesz iść z nami? - zagadnąłem przywódczynię. Taki spacer mógłby polepszyć więzi między dowódcą stada a nowym członkiem, co jednocześnie mogłoby lepiej wpłynąć na Alicję. April zamyśliła się na moment, po czym z delikatnym uśmiechem lekko skinęła głową.
- Ale tylko kawałek, mam później sprawę do załatwienia- stwierdziła. W ten oto sposób nasza trójka rozpoczęła wędrówkę po terenach tabunu. Nikt z nas nie fatygował się do poprowadzenia dłuższej i głębszej konwersacji. Nasze krótkie rozmowy opierały się na opisywaniu danego miejsca, w którym obecnie się znajdowaliśmy. Patrząc na nową klacz, ciężko było mi ocenić, co sobie teraz myśli. Z pewnością fakt, iż odmienności w postaci mocy są na tych terenach codziennością, wzbudzał w niej zainteresowanie, a jednocześnie i pewną ulgę. Nie mnie jednak przejmować się takimi rzeczami. April w pewnym momencie zatrzymała się, informując, że ma do załatwienia kilka ważnych sprawy. Obiecała nam jednak ponowne spotkanie w późniejszym czasie, to też pożegnaliśmy się z nią krótko.
Nasze zwiedzanie przeobraziło się w zwykły marsz, podczas którego moja uwaga niespodziewanie przerzuciła się na ośnieżoną drogę. Chwilę mi zajęło, nim przypomniałem sobie o moim towarzystwie. Gwałtownie obróciłem łeb w lewo, gdzie ujrzałem zapatrzoną w dal klacz. Podążyłem za jej wzrokiem, wbijając go w otoczony mroczną aurą las. Mimowolnie westchnąłem, co zwróciło uwagę Alicji.
- Coś się stało? - spytała.
- Nic, tylko ten las — mruknąłem, zaprzeczając samemu sobie- Wiem, że jego negatywna energia kontrastuje z tym jakże pozytywnym otoczeniem, co wzbudza w każdym spore zainteresowanie, ale jest to miejsce, do którego wstęp jest bezwzględnie zakazany. Takie zasady stada — wyjaśniłem, uprzedzając standardowe pytania.


                                                                            Alicja?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz