-Wszystko w porządku? Wyglądasz na lekko zmartwioną - zaczęła rozmowę.
Pokiwałam lekko głową, przez chwilę nie udzielając odpowiedzi i wpatrując się w dal.
-Właściwie, przyszłam po radę - powiedziałam po chwili ciszy.
Te słowa najwyraźniej zainteresowały towarzyszącą mi klacz, lecz jej pysk przybrał poważniejszy wyraz.
-Radę? Czy stało się coś poważnego? Coś ze stadem? - wyglądała na zatroskaną.
-Nie, nie - uśmiechnęłam się, by ją uspokoić - Właściwie to chodzi o Vanitasa.
-Ah, czyli sprawy sercowe - zaśmiała się moja towarzyszka, wyglądała jakby kamień spadł jej z serca - o co dokładniej chodzi?
Dokładnie, ze szczegółami, opowiedziałam Avianie o wszystkim. Klacz słuchała mnie uważnie, od czasu do czasu się uśmiechając. Nie wchodziła mi w zdanie, tylko czekała aż skończę. Gdy skończyłam, moja kuzynka zaczęła mówić:
-Wiesz co, wydaję mi się, że ty też go lubisz, tylko trudno ci to zrozumieć. Co prawda nie jestem ekspertem w tych sprawach, lecz wiesz, uczucia, które mi opisałaś... są raczej jednoznaczne. Idź do niego, wiesz? Inaczej stracisz szansę.
Pokiwałam głową i rzuciłam klaczy szeroki uśmiech, który ona odwzajemniła. Porozmawiałyśmy chwilę jeszcze, po czym pożegnałam się z nią. Pospacerowałam jeszcze chwilę, rozmyślając, lecz rozmowa z klaczą napełniła mnie odwagą. Chyba wiedziałam już, co będzie dla mnie najlepsze. Postanowiłam znaleźć Vanitasa, i nie musiałam szukać długo - ogier znajdował się w miejscu, w którym się rozstaliśmy. Podeszłam do niego z uśmiechem. Wygląd na zmartwionego, ale odwzajemnił mój uśmiech.
-Wiesz co - zaczęłam - Przemyślałam to wszystko. Wiesz, na początku nie byłam pewna. Moje uczucia były dla mnie zagadką, ale teraz - myślę, że już wiem. Nigdy nie czułam czegoś takiego do kogokolwiek innego, ja chyba - przestałam na chwilę mówić - czuję do ciebie coś więcej niż do przyjaciela.
<Vanitas?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz